23/05/2009

lillois

jestem, w końcu też znalazłem czas na wpis, z wielkim trudem palcami zdjętymi z francuskiej klawiatury.
Wino, czereśnie,
petanque, spacery,
praca, rozmowy…skończyłem „możliwości wyspy” czekam na mała, która mi ukradła książkę, serce.
suche bagietki i śmierdzące sery, sałata
kloszardzi nieliczni uliczni.

narazie bez zdjęć, nie mam kabla. nie mam też stałego łącza.

No comments:

Post a Comment