24/05/2009

d’un trait

od czego by tu zacząć?

dopiero od kilku dni przestało padać gdzie co drugi piątek to wolny piątek (chyba) i gdzie spokojnie mogę wypić piwko w czasie lunchu. raczej małe, słabe ale za to dobre.
byłem wczoraj w Belgii.
z Lille wsiadłem w metro i na ostatnim przestanku kilka minut i byłem tam. Pozaglądałem tu i tam znalazłem pakistańską spelunę gdzie zamówiłem coś najtańszego o dźwięcznej i wszystko mówiącej nazwie "melange" była to buła z czymś w środku plus frytki; upal jak w Stambule, muchy muzułmańska muza do ucha i telegazeta z najświeższymi wynikami ligi gdzieś w trzecim wymiarze.
potem bo mi zabrakło kasy poszedłem szukać bankomatu a potem bo miałem już dość przechodziłem obok knajpy "chez chat" spytałem czy otwarte bo to newralgiczna godzina 14h poprosiłem o miejscowe browar, kobieta zaprosiła mnie bym wypił je z nimi na chodniku przed knajpa, tam poznałem zdanie miejscowych na temat polek i ruskich kobiet, konteksty porno wyuzdane metafory etc. lekko mnie to zszokowało ale nie wiedziałem co powiedzieć, wyszło coś w stylu: "ale ja ruskich kobiet nie znam, wiec nie wiem"
i potem wróciłem do Lille poszwendać się po dzielnicy gdzie znalazłem mieszkanie
tam tez walnąłem kolejne piwo( wszystko w wymiarze 0,3l), strasznie dziś ciepło było, ale tez chciałem się sfamilizować ze stałymi klientami po przeciwnej stronie jest chińska pralnia na kg a cały skwer był miejscem gdzie przedwczoraj siedziałem i przyglądałem się dzielnicowym mistrzostwom petanque, w które tez grałem ale poza konkursem! cienias jestem.
Rzucałem bulami piłem wino i jadłem czereśnie a potem tańczyłem, ba uczono mnie tańczyć bo dziewczyny były w organizacji Wezamme L’accordeon, chyba?
Klimat mi sprzyja nie doskwiera mi alergia ani upały.

No comments:

Post a Comment