09/03/2015

szczęść młodej parze!

nasze koleżanki zdecydowały się w końcu na ślub i wszyscy już się zjawili na życzeniach. przyjechali nawet chłopcy z prawego osiedla w białych kominiarkach z bejsbolowymi prezentami. spostrzegłem ich jeszcze kiedy wjeżdżali na parking. uprzedziłem wszystkich, krzyknąłem do baru by zadzwonili po policję a sam skoczyłem im wszystkim do gardła. pierwszemu od strony kierowcy przytrzasnąłem łapkę drzwiami i odebrałem kij. rzuciłem nim po chwili jak finką w głowę drugiego, aż opuścił swoją pałkę, którą walnąłem w poślizgu w kolano trzeciego i czwartemu zawodniku, najtwardszemu, musiałem dać się uderzyć w nadgarstki i złamałem mu jego i wyrwałem broń, którą mu po chwili wyłożyłem na twarz. czuję, że brakuje mi sportów drużynowych.

No comments:

Post a Comment