Żałobne szlochanie małej przed snem zaprowadziło mnie dziś na Sobięcin.
Schodziłem po schodach ze strychu do piwnicy prowadzony przez kobietę.
Styksowa przeprawa skończyła się nagle delikatną muzyką graną na pianinie.
Tuż po przejściu progu zauważyłem stare polskie mapy za czasów Mieszka I.
Kiedy skręciłem w lewo do sali skąd dochodził dźwięk, kobieta zniknęła.
Wiem, że podczas wojny było tu więzienie SS ale dziś nie wiem czy byłem
w przeszłości czy w przyszłości. W powietrzu czułem znów zapach kartofli.
W środku ktoś grał spokojnie w blasku świec i kiedy zbliżyłem się......
rozpoznałem moją babcię.
Przestała grać i zaczęła mi tłumaczyć rzeczy, których nie rozumiałem.
Wiedzieliśmy oboje, że ona już nie żyje. Moja babcia.
No comments:
Post a Comment