23/12/2016

Gdzie jest ten notes

Jedyne co mi zostało w głowie to kiedy zjeżdżałem z góry na rowerze. Kierownica z drugiej strony i kiedy hamowałem powoli.

Cała historia opowiedziana ale niespisana. Słucham ale już nie pamiętam. A przecież tyle się działo...

09/12/2016

materializacja bawełny

na naszej kanapie leżał półnagi Hiszpan. miałem go ubrać, zrobić na nim koszulkę kreśląc w powietrzu odpowiednie zaklęcia i wzory na jego torsie. nie mogłem ich poprawnie wykonać bo każdy ruch łaskotał go po sutkach.
oboje czuliśmy się tym faktem zażenowani.

08/12/2016

czystki święte

nadzorowałem stronę zażaleń na księży katolickich. razem z Papieżem decydowaliśmy, który z nich ma być wykluczony, ukarany ekskomuniką lub zabity. miałem decydujący głos w sprawie. nie dałem sobą manipulować mimo starań kościoła.

06/12/2016

Non parlo italiano

poszedłem na zebranie z Manuel Valls w sprawie nowej fabryki samochodów. całe zebranie było po włosku. słuchałem pilnie choć nic z tego nie rozumiałem.

03/12/2016

zastanawiam się czy to nie jest dla mnie

przebieram się na plaży w kąpielówki. jest bardzo ciepło w tramwaju. jest gorąco nad morzem. jesteś już w wodzie i na mnie czekasz. biorę silny i długi rozbieg i dołączam do ciebie wielkim susem do wody. chyba jest słona. przeskakuję obok ciebie daleko, kilka dobrych metrów w głąb. płytko zadziwiająco i bez trzasku. zaczynam płynąć w twoim kierunku, kiedy orientuję się, że jesteśmy na mieliźnie. niewiele brakowało a byłbym zarył głową w piasku. dopływam do końca morza. w narożniku usypuję lagunę. w dłoniach przepływa mi mokry piach. wracam do ciebie maszerując.

jesteśmy kompletnie zniekształceni spoglądając drugiemu w oczy nawet pod Słońce.

01/12/2016

piszę to co umiem myśleć

zabrałem cię dziś do mojego starego snu. na szlak gdzieś w górach gdzie zawsze chodziłem sam.
mijaliśmy małe wioski i tę jedną, której nigdy nie widziałaś na własne oczy a ja cię pytałem ciągle czy ją poznajesz, sam jej nie poznając.
mijaliśmy kapliczki i cerkwie i wejście na szlak, starą babę sprzedającą souveniry.
przyszła mgła nagle, choć tak bardzo słonecznie było...

29/11/2016

nieobowiązkowe kobiety

byłem w pustym mieszkaniu. dom pełen seksu, wierności i bagaży pętających się wszędzie po korytarzu. to już kilka dni minęło więc nie pamiętam dlaczego ale mieliśmy zejść z kolegą do garażu wyjąć walizki takiej jednej siksy, która to ciągle piła aperitify myśląc, że wszyscy chcą ją przelecieć.

jak wielce się myliła.

19/11/2016

pneumatyka sypialniana

byłem na spacerze z włoskim kolegą z pracy i jego dziewczyną. złożyliśmy się razem na kolację, kupiliśmy pleśniowy ser i butelkę wina. mieliśmy przygotować coś razem u nich w domu. zapomniałem schować ser do lodówki i dopiero teraz zrozumiałem, że byliśmy u nas. zostawiłem ich samych bo zaczęli o czymś żywiołowo rozmawiać po włosku i poszedłem do sypialni na chwilę. ze zdziwieniem odkryłem, że nasz kominek może zostać złożony, to znaczy obniżony, tak jak fotel biurowy. zabawne, pomyślałem i zacząłem się nim bawić przez najbliższe pięć minut...

12/11/2016

stare rękawice

miałem najwidoczniej czymś osłabiony prawy nadgarstek. nie miałem żadnej w nim sztywności. podczas treningu latał mi we wszystkie strony. trener mi powiedział, że to może być stara rękawica ale nie zgadzałem się z nim. poszedłem zrobić kilka pompek zawisłem na dłoniach zwiniętych w pięść i podniosłem nogi. chyba upadłem na prawo tracąc równowagę.

07/11/2016

nagi Wenus

nie wiem dlaczego wróciłem po całym dniu pracy do biura i zorientowałem się, że nieopodal mojego biurka, w zasadzie na środku korytarza śpi nielegalnie kolega, który przyjechał na kilkumiesięczną misję z Rumunii.
spał przykryty planami w formacie A0, bez piżamy. kiedy wstał zażenowany, my widząc jego metamorfozę w Wenus byliśmy jeszcze bardziej zaczerwienieni. cały ten tłusty ambaras skończył się po chwili.

30/09/2016

ojciec nagminnie

poruszałem się windą przez wszystkie piętra. na każdym z nich ojciec nagminnie sprzątał mieszkanie.
nie mogłem się nadziwić, że jest wszędzie obecny, nie mogłem pojąć jak to możliwe. aż zrozumiałem.

dzięki czekoladowemu ciastu z ziołowym nadzieniem wróciły mi sny świadome, a może to Jung?

21/08/2016

wyuzdanie

kochaliśmy nieopamiętanie dwie piętki chleba nasączone oliwą.
...aż do starcie skórki.

20/08/2016

roboty drogowe

prowadziłem rozściełarkę albo rozkładarkę skrupulatnie pilnując poziomu asfaltu.

10/08/2016

Casa Tía Juana

panta rhei

Przejazd autobusem przez łuk ostatnim razem wiązał się z wysoką wodą, dużo wyżej niż teraz. Dziś bez żadnego problemu można było dostrzec brzegi rzeki. Mieliśmy już przejechać przez wiraż kiedy woda zaczęła nabierać na sile. Z początku wyglądało to tylko na deszczówkę, efekt mocnej nawałnicy albo wadę kanalizacji. Na środku ulicy personel techniczny brodził po kolana i po pas. Wraz z przejechanym dystansem woda przybierała jeszcze bardziej. Łuk coraz mocniej skręcał, także nachylenie i determinacja kierowcy. Stałem w otwartych drzwiach i w pewnym momencie wyskoczyłem nie wierząc w jego umiejętności ani rezolutność. Mała została chyba w środku. Techniczni przerwali pracę i podziwiali upór kierowcy.
Nad moją głową niczym rower nachylony na torze wyścigowym przejeżdża zjawiskowo pokonując nurt wody by w pewnej chwili zniknąć z oczu zanurzony po sam dach by po chwili wynurzyć się po drugiej stronie zagłębienia uwalniając wszystkich pasażerów. Wszyscy bez wyjątku zmoczeni po sam czubek głowy. Wszyscy wyskakują w popłochu a ja szukam wzrokiem małej.
Nabieram rozpędu i susami przeskakuję po krawężnikach nie zanurzając się bardziej niż po pas udaje mi się dotrzeć na drugą stronę jeziora asfaltowego.