10/04/2015

nie będzie niczego

mam lekkie zakwasy na mózgu po wczorajszej eskapadzie w górach. kiedy tylko udało nam się wyjść z wnętrzności wykutej u stóp białej góry miałem wrażenie, dziwne. skały były niczym niezabezpieczone i stabilne. istny labirynt wiodący donikąd.
potem już Słońcem prażeni byliśmy w na górze, jakże wysoko byliśmy. całą górę, cały łańcuch był daleko w dole, sprawiał wrażenie małego gruzu, bezładnie. już skacząc z samolotu czekałem długo zanim otworzyłem czasze. przedłużałem do granic możliwości swobodny upadek. wiatr. góry i cicho sza!

No comments:

Post a Comment