byłem w mojej podstawówce na szkoleniach zawodowych i na koniec zajęć wszyscy się rozeszli zostawiając otwarte okna.
zaczął padać śnieg i nie mogłem obojętnie odejść ich nie zamykają. stare okna drewniane, dzielona na cztery. musiałem wchodzić na parapet i krzesło by sięgnąć górnych skrzydeł.
niektóre z nich musiałem mocno trzepnąć i docisnąć innym uszczelki już dawno wypadły albo były do oderwania, w przeciwnym razie bolec nie wchodził i okno nie zamykało się.
nagle pojawił się czarny koleś za oknem i prosił mnie by wpuścić go do środka. tłumaczył się, że spóźnił się na inne zajęcia, egzamin. chciałby przenocować do jutra. wpuściłem go i zamknąłem wszystkie okna. podkręciłem ogrzewanie i wróciłem do domu.
No comments:
Post a Comment