05/07/2015

ewangeliczny shit

poświęciłem się bogu. zabiłem złego człowieka na Sobięcinie. przebierałem się i chowałem w przeszklonych sanitariatach w dzielnicy gejowskiej. przywiązałem sobie nóż do ręki chustką małej i szukałem w polu czegoś na wzór kija by móc walczyć z dwumetrowym kolesiem w bezpiecznym dystansie. ganialiśmy się w morderczym szale po moim starym podwórku wokół buku. znalazłem widły i dźgnąłem go nimi. poderżnąłem gardło i odciąłem głowę, z łatwością. musiałem mu jeszcze połamać żebra i oddzielić ja nożem od mięśni zgodnie z anielską instrukcją. w drodze powrotnej do klasztora widziałem w oddali małą bawiącą się ze swoim dzieckiem. dla mnie było już za późno, nie mogłem do nich wrócić, płakałem i miałem rozdarte serce ale byłem szczęśliwy jej szczęściem. oddałem się w całości bogu.

No comments:

Post a Comment