20/10/2011

beznadziejna sztuka pozycjonowania

to nie będzie nic o żadnym nowym śnie, nocnej przygodzie, choć śni mi się wiele rzeczy przez ostatnie dni. budzę się sam o godzinie czwartej nad ranem i nie wiem jak zasnąć. męczą mnie znów wszystko naokółko. beznadziejna sprawa pozycjonowanie stron na google! nigdy nie zwracałem szczególnej uwagi na poczytność mojego blogu. wiedziałem, że moi rodzice na bieżąco czytają to co się u mnie dzieje, przyjaciele i znajomi tak samo. łudzę się, że to wciąż jest pewne panaceum na rozłąkę z nimi wszystkimi. blogspot narzucił pewnego czasu statystyki w ustawieniach generalnych, dostępnych dla każdego śmiertelnika i siłą rzeczy zacząłem przyglądać się wynikom. jakże się zdziwiłem, jestem laikiem w tej kwestii, kiedy odpowiednio zatytułowany post psoci. nie wiem jak to działa ale wystarczyło wrzucić odpowiednie hasła klucze typu: where is wally albo 20km de Paris i anonimowe procesy zaczynają działać. jak mogę temu przeciwdziałać? musiałbym wyciąć ze swojego słownictwa wszystkie znane marki, hasła wykorzystywane w reklamie i wypowiedzi celebrytów, mógłbym uciec od McDonald i MTV i Viva i CNN i Sony i DVD i EDF, mógłbym przestać i nigdy nie zaczynać rozmyślać nad kryzysem albo jeszcze bardziej dobitnie nad financial crisis, wszystkie angielszczyzny poszłyby do lamusa, mógłbym skryć się w sztuce w Monet i Picasso albo w Rutebeuf i Rimbaud ale nawet tu pozycjonowanie grasuje. jak się tego wszystkiego mogę pozbyć? kilka dni temu poszliśmy ze znajomymi na drzewa, pospinać się w koronach, trzy godziny chodziłem po linach zawieszony wysoko pośród liści, tam byłem poza zasięgiem pozycjonowania i zapomniałem o pracy, moja przegroda, przepona była rozluźniona. jutro jedziemy spotkać się z parą przyjaciół, którzy wyjeżdżają, emigrują, do Australii, nieźle się wypozycjonują.

No comments:

Post a Comment