14/07/2010

14 juillet

już nawet nie pamiętam wszystkiego co się wydarzyło przez ten czas. na jeden z weekendów zjechałem do Lille, po tygodniu pracy i czasie kiedy nie widziałem się z małą te dwa dni były dla mnie bezcenne. wieczór spędzony u Clo i Artura jeszcze dopełnił mi przyjemności, mimo że było cholernie gorąco 35°C. Praca idzie mi coraz łatwiej, wciąż nieodrobiłem zaległości, których nabawiłem się na początku ale nabierając rutyny w działaniu przyspieszam tempa, co mnie uspokoja bardziej i co niezaprzeczalnie wpływa na moje samopoczucie. Jestem wciąż na etapie odkrywania Beauvais, mijam bezdomnychm których już rozpoznaję, znam skróty przez park gdzie ludzie spokojnie palą jointy a po dzielnicy Argentine, która w oczach „francuskiej społeczności” miasta nie jest dobrym, spokojnym miejscem na mieszkanie, jestem zaskoczony podziałami, nie ma tej asymilacji pomiędzy obywatelami, ludzie się separują. Trzeba powiedzieć głośno jest niejawna dyskryminacja pewnych narodowości i nikt do tego tutaj się nie przyzna. Na szczęście nie tylko takich ludzi poznałem. Wracając do poprzedniej myśli, zaczynam orientować się w ulicach, jeździć komunikacją miejską i tak wczoraj dojechałem nad wody Kanady gdzie corocznie odbywają się pokazy sztucznych ogni. Pokaz jak każdy inny. Ognie i ich kolory, sekwencje odpalania mijały się z podkładem muzycznym choć przyznam, że nigdy wcześniej nie widziałem pirotechniki w akompaniamencie francuskiego disco, discofranco. I mimo, że pokaz mógł przykuć uwagę i w dwóch momentach nawet wzruszyć, patrząc na innych, zarówno młodych jak i ojców rodziny, emocje rosły wraz z procentami, to bardziej moja uwagę przykuł pokaz buntu na przeciwległym brzegu, podświadomie usadowiłem się w sektorze rodzin i starszych pań grających w wojnę, tam po drugiej stronie gdzie chłopacy rzucali morskimi minami w łódź policyjną musiało być dużo żywniej. Choć zapewne dużo mniej niż tego wieczoru w Paryżu, który zdaje mi się, że dzięki bliskości i temu, że teren jest płaski, dawał łunę i posmak tego co działo się u nich na niebie 14 lipca.

No comments:

Post a Comment