25/12/2012

konkurs na najlepszą piosenkę o moście

wszystko zaczęło się już przedwczoraj. rozmawiałem z moimi rodzicami po polsku bez pośrednictwa świadomości. wierząc ich wiernym streszczeniom opowiadałem ponoć o spóźnionym betonie i o niedokonanych kontrolach jakości na budowie mostu.
następnego dnia nadałem historii ciąg dalszy poprzedzając wydarzenia transformacją w mysz i obserwatora jednocześnie. uciekałem łaciatemu kotu przez wieś. w śniegu wskoczyłem pod wykopaną wcześniej mozolnie dziurę przez moich kompanów ale kot zmotywowany był na tyle, że przeszedł również. potem już jako obserwator byłem świadkiem jak przez wąskie dwa otwory cylindryczne mysz wydawałoby się znalazła się w bezpiecznym domu ale motywacja kota tak mocna, iż zassało go do tej dziurki jak przez odkurzacz i za chwilę też był już w środku. ale! tym razem to on był zmuszony uciekać w te pędy. od tej chwili brałem czynny udział w polowaniu na kota, razem z moją służącą. było to na tyle trudne, że trwało z godzinę. służąca była już wiekową kobietą i wszystkie pokoje były przechodnie więc kot śmigał między nogami. wzięliśmy się na sposób. zamykaliśmy kolejno drzwi od pomieszczeń gdzie mieliśmy pewność, że kocura nie ma i drogą eliminacji wywabiliśmy go z kryjówki, zaczaiłem się za drzwiami i kiedy tylko nadbiegł capnąłem go za kark zadowolony, że źródło alergii zaraz wyrzucimy na dwór ale zaczął mi się wykręcać w dłoni i wiedziałem, że zaraz mnie albo ugryzie lub co najwyżej podrapie. chciałem go puścić wolno ale nie zdążyłem i drasnął mnie pazurem i w tym samym momencie ze swędzącą dłonią znalazłem się na scenie amfiteatru w międzynarodowym finale piosenki gloryfikującej most. były same znakomitości, piosenkarze światowej klasy. reprezentant Polski (Rynkowski) już dawno zakończył swój występ. w chwili kiedy mnie teleportowano M.Jackson dawał z siebie wszystko. następnie na scenę wyszedł lekko otyły R.Martin i kiedy już zakończył swój występ przyszła kolej na Portugalię, reprezentowaną przez C.Ronaldo, obok którego stałem. chłopak był nieźle zestresowany, jego biała koszulka z logiem Ferrari miała liczne ślady przecieków i wyraźnie tym zażenowany poprosił mnie bym odśpiewał razem z nim piosenkę. w ten sposób odwrócił uwagę globalnej publiczności od swoich wypocin i wszystkie kamery zwróciły się na mnie. cały świat śledził mój pokaz nienagannej rytmiki i co najważniejsze przepięknego portugalskiego, który bił prosto w serce. byłem przekonany, że z tak perfekcyjnie dopracowanym playbackiem dojdziemy z C. Ronaldo do ścisłej czołówki, po cichu liczyłem nawet na wygraną ale kiedy przyleciałem na scenę wielu uczestników już śpiewało i nie miałem zielonego pojęcia jak im poszło, obawiałem się szczerze. kiedy tylko wypowiedziałem ostatnie słowa tekstu znalazłem się w moim pokoju na Białym Kamieniu.


przekroczyłem sto dwa sny.

No comments:

Post a Comment