09/08/2011

Nuits sans nuit et quelques jours sans jour

ok, wieczór nad jeziorem okazała się sympatyczny. miałem poważne wątpliwości, że mogę zostać zaproszony na wieczór jako Pan Pignon ostatecznie było przyjemnie, nie poszliśmy do miejskiej dyskoteki na bilarda bo pogoda spłatała figla i wypadło słoneczne popołudnie.

jeżeli chodzi o wydarzenie z dzisiejszej nocy...
zamieszkałem z Bradem Pittem na trzecim piętrze wielorodzinnego bloku. Brad mordował wszystkich współlokatorów i mimo jego sadystycznych zapędów, swoje ofiary kładł na wpółsenne do wanny i wstrzykiwał im dożylnie truciznę, którą wcześniej gasił zapałką na ołowianej łyżeczce, mimo tego wszystkiego wszyscy wkoło darzyli go niezrozumiałą dla mnie sympatią. gdy pozbył się już wszystkich sąsiadów z piętra wyburzył ściankę działową i zaczął skłotować dwa mieszkania. ja, w tym wszystkim by uniknąć jakichkolwiek podejrzeń przechodniów i kolegów z pracy zacząłem wchodzić do bloku przez wejście piwniczne i tam dopiero zamawiałem windę. świadomie podjąłem decyzję, że nie pisnę pary z ust o jego poczynaniach, specjalnie bym mógł wszystko to udokumentować w moim dzienniku. Brad zdążył "wykąpać" jeszcze czterech współmieszkańców, zawsze zaczynając od najstarszych i obniżając pułap wieku.
i albo lękiem wybudziłem się albo po prostu nieszczęśliwie zadzwonił budzik i wstałem do pracy.

czekam na książkę z nadzieją, że moje sny będą ciekawsze z nadzieją, że moje łatwiej się wydadzą i zarobią kupę kasy!
cóż za hipokratyczne, hipopokraczne nadzieje.

No comments:

Post a Comment