19/02/2010

.

Śniło mi się dziś, że spotkałem się z Tomaszem i jego żoną, gdzieś w Wałbrzychu. Rozmawialiśmy o tym ile to czasu minęło i, że w Lille spotkałem Polkę, która zna i pracuje w tej samej firmie co Boguś i potem nie widzieć czemu rozmawialiśmy o kimś innym i ponoć dlatego, że byłem z nią w klasie, obecnie na studiach, wróciłem na studia.
Poza tym, i to już klasyk, śniła mi się praca i ciągle nie wiem co z nią robić, sny pracujące są bardzo męczące..
Koty przeczuwając nadejście wiosny zaczynają okupować podwozia samochodów przy najbardziej atrakcyjnych miejscach, ludzie zaczynają się w biurze ubierać w kwieciste koszule, prawda jest taka że jest jeden koleś, który zawsze nosi takie koszule, bardzo kwiecisty akcent przez cały rok.
Ludzie kiwają zabawnie głowami i mijają się z przeznaczeniem, miast być komikiem na scenie, dają program w tramwaju.
Pojawiły się także czarne ptaki, które mają przedziwny odruch zastygania w miejscu, kiedy się obok nich przechodzi, a w zasadzie nad nimi. Dziś rano przechodziłem nad jednym i ani nie drgnął, wpatrując się we mnie. Oczywiście zauważyłem go dopiero jak na mnie gwizdnął, kiedy to już spokojnie obok niego przeszedłem.
Kolo przy zejściu do metra już mnie rozpoznaje i nie daje mi gazet, mówimy sobie tylko dzień dobry i to wszystko. Respekt.
Dziś dokonamy pierwszej kolacji z rezerwacją wraz z przyjaciółmi, albo raczej bliższymi znajomymi z Lille, jestem ciekaw i także wyjazdu do Dunkierki, wszak nie mam jeszcze przebrania i już nawet nie ochoty co sił, ale mała chyba jest na to nakręcona.

Jeśli mam zamiar wrócić do kraju i mie...

No comments:

Post a Comment