09/09/2017

tępa brzytwa

Jechałem ślimaczą rampą do góry na dach parkingu. asfalt gładki, obły i namiętny.
Na samej górze równo w rzędzie zaparkowane na czworaka w samych slipach kobiety.
Wszystkie gotowe do wynajmu, wszystkie zeskaryfikowane po ciemnych plecach.
Blizny od kwasu i cięć fryzjerską brzytwą. Poszedłem do arabskiego fryzjera obciąć się
i ogolić. Nawet pewnym krokiem wszedłem do pomieszczenia gdzie stały obskurne krzesła
i ledwo-lustra. Powiesiłem swój plecak i płaszcz na wieszaku i czekałem na moją kolei. Kiedy miałem już być, zaczął schodzić się Maghreb i wygryzać mnie, niecierpliwie zmyłem się
i w drugim pomieszczeniu, które przyjmowało gości do kolacji i z którego wychodziło się.
Kiedy po chwili szliśmy z małą przed witryną, nie chciałem słyszeć o wchodzeniu ponownie
do środka po puszkę sardynek, tak byłem zajadle wściekły na obsługę, przeklęty groomer!
Po drugiej stronie ktoś kogoś zasztyletował w plecy tępą brzytwą.

No comments:

Post a Comment