ciężko mi zrozumieć jak to możliwe, że taka konfiguracja planet miała miejsce. jeszcze wiele godzin później leżałem w łóżku starając się rozgryźć możliwe przejścia i jeszcze podwójny cień Merkurego na Księżycu byłbym w stanie sobie wyobrazić ale już fakt, że każdy z nich przebiegał w inną stronę zajmuje mi myśl i nie znajduję wytłumaczenia.
nie byłem zresztą sam, takich gapiów jak ja była planeta pełna. wszyscy wlepiali ślepia ze zdumieniem w kosmiczny spektakl i czuło się w powietrzu fascynację ale też lęk. gdyby tego nie było dosyć, nagle zobaczyliśmy odbicie Ziemi. tak mi się przynajmniej wydawało. przeszła podwójnie przed naszymi oczami, mała i spinująca z ogromną prędkością. zrozumiałem, że fakt podwójnego cienia, przejścia opozycyjnego i tak magiczny obraz naszej Ziemi wynikały z faktu, że czas zmienił swój bieg, wskoczył na wyższy bieg. nie byliśmy już na Ziemi lecz w jej pobliżu. ciężko powiedzieć czy nad nią, przestrzeń wydawała się również dziwna, zakrzywiona. miałem wrażenie, że uginała się coraz bardziej i w ten zobaczyłem drugi raz kiedy zielono-niebieskawa planeta wirując przemknęła przed moimi oczami, bardziej elipsoidalna niż zazwyczaj.
wszystko nabierało powoli innych kształtów. mam wrażenie, że widziałem mój ruch zanim zdążyłem o nim pomyśleć. trochę mnie mdli na myśl o własnym spojrzeniu na sobie. nabieram wagi w przeciągu sekundy, wszystko znika i chciałbym dać wiarę własnym oczom ale nie mogę, nic nie widzę, widzę wszystko.
No comments:
Post a Comment