w sypialni po podłodze dreptał jeż. dziki i ostry zmierzał ku oknu. pazurami wczepiał się w tapetę w poszukiwaniu Słońca. kiedy już był na parapecie chciał wejść ponownie ale zamknąłem mu okno przez nosem. zamienił się w niegrzecznego lisa. wściekły pokazał kły i zrzucił wszystkie kolce. już nigdy więcej nie będzie jeżem.
No comments:
Post a Comment