dwóch chłopaków z podwórka zaprosiła mnie na kolację do swojej ulubionej restauracji.
wiedziałem o ich włoskich korzeniach i z tego co pamiętam miałem z nimi wspólne interesy.
kiedy byliśmy mali byliśmy nierozłączni i tego wieczoru byliśmy jak bracia. czekając na główne danie odpoczywaliśmy sobie nawzajem oparci ramię w ramie, żartując sobie z przebiegu całego dnia. ci dwaj makaroniarze zauważyli w głębi sali dwie rozweselone dziewczyny, które najwyraźniej przyszły bez męskiego towarzystwa. obydwoje zaczęli się przekomarzać, który to do nich powinien podejść, jakby to zabawiali rozmową. w ostateczności to ja wstałem od stołu i podszedłem do dziewczyn tłumacząc moje intencje i zapraszając serdecznie do naszego stolika... byłem przekonywujący i dziewczyny ochoczo przeniosły się do chłopaków.
o ósmej rano rozbrzmiał w mieście sygnał syreny. niedane było mi dokończyć kolacji.
No comments:
Post a Comment