29/03/2013
breakdance
znów sala gimnastyczna, tym razem na politechnice. konkurs na najlepszy układ taneczny z repertuaru Czajkowskiego. konkurs rozpoczął owłosiony czterdziestolatek. jego obcisłe getry wpijały mi się w oczy, łaskotało mnie jego owłosienie na ramionach, łopatkach i na klatce piersiowej. wybrał jezioro łabędzie, uf dwie godziny. klasyczny układ zmodyfikował, którym oczarował jurorów i zgromadzoną na sali widownię. umiejętnie wplótł elementy współczesnych dyskotek i ulic wielkich aglomeracji. wirował lekko na zakrwawionych palcach by po chwili zastygnąć, wstrzymać wszystkim oddech i poklatkowo niczym robot paść na ziemię. miałem wrażenie jakby uprawiał jogę na oczach wszystkich studentów.
26/03/2013
wyuzdany mord
morderstwo,
sąsiadka na dole miała basen, w którym pływała przez cały słoneczny dzień. salon miała zamknięty ze wszystkich stron ogrodzeniem mobilnym z siatki i betonowych bloków, które tworzyły dwa kręgi, uniemożliwiając jej wyjście z domu. któregoś wieczoru urządziliśmy parapetówkę, głośną i mocno zakrapianą alkoholem. daleko po północy, choć jeszcze świeciło słońce, zaczęliśmy dzwonić domofonem do owej sąsiadki besztając ją za burżujstwo i obrzydliwy materac wodny. wściekła przyszła do góry i tam ją zabiliśmy, schowaliśmy ciało i aż do końca dnia zabijaliśmy kolejno wszystkich świadków mordu, przemieszczając się windą po wszystkich piętrach, pukając do drzwi sąsiadów, mordując ich bezlitośnie. było nas dwóch, ubranych na czarno z kapeluszami. ten drugi był blondynem. było nas ośmiu, wszyscy zaspani, wyrwani ze snu. mordowałem i ginąłem wiele razy. pod koniec dnia przyszła jej wnuczka albo opiekunka, która wiedziała o ukrytym majątku w parkiecie. ona też miała zginąć, pytanie tylko na jaki sposób mieliśmy ochotę to zrobić?
sąsiadka na dole miała basen, w którym pływała przez cały słoneczny dzień. salon miała zamknięty ze wszystkich stron ogrodzeniem mobilnym z siatki i betonowych bloków, które tworzyły dwa kręgi, uniemożliwiając jej wyjście z domu. któregoś wieczoru urządziliśmy parapetówkę, głośną i mocno zakrapianą alkoholem. daleko po północy, choć jeszcze świeciło słońce, zaczęliśmy dzwonić domofonem do owej sąsiadki besztając ją za burżujstwo i obrzydliwy materac wodny. wściekła przyszła do góry i tam ją zabiliśmy, schowaliśmy ciało i aż do końca dnia zabijaliśmy kolejno wszystkich świadków mordu, przemieszczając się windą po wszystkich piętrach, pukając do drzwi sąsiadów, mordując ich bezlitośnie. było nas dwóch, ubranych na czarno z kapeluszami. ten drugi był blondynem. było nas ośmiu, wszyscy zaspani, wyrwani ze snu. mordowałem i ginąłem wiele razy. pod koniec dnia przyszła jej wnuczka albo opiekunka, która wiedziała o ukrytym majątku w parkiecie. ona też miała zginąć, pytanie tylko na jaki sposób mieliśmy ochotę to zrobić?
19/03/2013
cloture simple torsion
musiałem zaparkować samochód cofając na wstecznym. zbyt blisko stanąłem płotu i siatka była cała wygięta więc zwolniłem ręczny i zacząłem pchać auto do przodu. z dwa razy i zwalniałem hamulec aż ogrodzenie było swobodne.
17/03/2013
przyzwoita kolacja
dwóch chłopaków z podwórka zaprosiła mnie na kolację do swojej ulubionej restauracji.
wiedziałem o ich włoskich korzeniach i z tego co pamiętam miałem z nimi wspólne interesy.
kiedy byliśmy mali byliśmy nierozłączni i tego wieczoru byliśmy jak bracia. czekając na główne danie odpoczywaliśmy sobie nawzajem oparci ramię w ramie, żartując sobie z przebiegu całego dnia. ci dwaj makaroniarze zauważyli w głębi sali dwie rozweselone dziewczyny, które najwyraźniej przyszły bez męskiego towarzystwa. obydwoje zaczęli się przekomarzać, który to do nich powinien podejść, jakby to zabawiali rozmową. w ostateczności to ja wstałem od stołu i podszedłem do dziewczyn tłumacząc moje intencje i zapraszając serdecznie do naszego stolika... byłem przekonywujący i dziewczyny ochoczo przeniosły się do chłopaków.
o ósmej rano rozbrzmiał w mieście sygnał syreny. niedane było mi dokończyć kolacji.
wiedziałem o ich włoskich korzeniach i z tego co pamiętam miałem z nimi wspólne interesy.
kiedy byliśmy mali byliśmy nierozłączni i tego wieczoru byliśmy jak bracia. czekając na główne danie odpoczywaliśmy sobie nawzajem oparci ramię w ramie, żartując sobie z przebiegu całego dnia. ci dwaj makaroniarze zauważyli w głębi sali dwie rozweselone dziewczyny, które najwyraźniej przyszły bez męskiego towarzystwa. obydwoje zaczęli się przekomarzać, który to do nich powinien podejść, jakby to zabawiali rozmową. w ostateczności to ja wstałem od stołu i podszedłem do dziewczyn tłumacząc moje intencje i zapraszając serdecznie do naszego stolika... byłem przekonywujący i dziewczyny ochoczo przeniosły się do chłopaków.
o ósmej rano rozbrzmiał w mieście sygnał syreny. niedane było mi dokończyć kolacji.
16/03/2013
szybka noc
jednym z efektów moich porannych ćwiczeń jest zmniejszenie zapotrzebowania na sen. obudziłem się wczoraj o drugiej nad ranem w pełni wyspany i gotowy do wyjścia z domu i dopiero później sprawdziłem czas. biorąc pod uwagę godzinę, o której zasypiałem to spędziłem w łóżku może z cztery albo pięć godzin.
w dzień moich piętnastych urodzin widziałem wczoraj spadającą gwiazdę wielkości piłki krykietowej, czarnego kota przebiegającego na wskroś drogi i złodzieja uciekającego w pośpiechu z plecakiem pełnym fantów. nikt nic nie mówił, żadnych dźwięków. wszyscy brodzili po kostki w śniegu czerwonym od krwi. na wieść o moim zamążpójściu zaczęło krwawić mi z nosa.
w dzień moich piętnastych urodzin widziałem wczoraj spadającą gwiazdę wielkości piłki krykietowej, czarnego kota przebiegającego na wskroś drogi i złodzieja uciekającego w pośpiechu z plecakiem pełnym fantów. nikt nic nie mówił, żadnych dźwięków. wszyscy brodzili po kostki w śniegu czerwonym od krwi. na wieść o moim zamążpójściu zaczęło krwawić mi z nosa.
Subscribe to:
Posts (Atom)