28/07/2011

dziecko w drodze

śniłem dziś o mojej koleżance z podstawówki.
małej Oli, która zaszła w ciążę. byliśmy u niej z wizytą, miała rodzić niedługo.
musiała przeciskać się między ścianą a krzesłami w małym mieszkaniu.
czułem jak rusza się dziecko.

PS. pstrągu został tatą!

24/07/2011

street art

coś na pograniczu sztuki publicznej i ruchu alternatywnego?

down the street
cyber dilou

justin randall timberlake

spacerowaliśmy po Wersalu mieliśmy już serdecznie dość, przez pół dnia byliśmy ściśnięci w kolejce do wyjścia.
kiedy już udało nam się wydostać na zewnątrz pomyślałem, że kupię na moją kartę stałego klienta bilet jakiemuś zdesperowanemu chłopakowi, który obiecał swojej dziewczynie bilety na urodziny, notabene Scarlett Johansson, która umilała sobie stanie w kolejce śpiewem. wszyscy byliśmy zgodni co jej talentu aktorskiego i na szczęście komuś udało się ją w końcu przekonać by przestała rzępolić. powiedziała nam, że jest jeszcze jedna komnata, do której nie wszyscy mają dostęp. ociągała się z wyjawieniem nam sekretu więc powiedzieliśmy jej, że nasza mama pracuje w zakładzie kosmetycznym i wyciska sok z wiewiórek i jeśli chce to możemy jej załatwić wejściówkę bez kolejki. przekonała się w końcu i wskazała nam zejście schodami do owej sali. zeszliśmy głęboko w dół było już tam kilkoro ludzi w głębi korytarza , którzy nie wiedzieli za bardzo co dalej zrobić, gdyż druga klatka schodowa była ruchoma. stopnie zapadały się. z wrażenia wypadła mi guma do żucia, spadła na grób francuskiego króla. po krótkim czasie udało nam się z małą rozszyfrować kombinacje zapadek i ruszyliśmy w górę.
na samym końcu ukazała nam się Hawajska plaża gdzie przywitał nas wytatuowany blondas. dopiero po pewnej chwili rozpoznałem Justina Timberlake'a. uścisnęliśmy sobie dłoń, spudłowałem! uścisnąłem mu nadgarstek ale szybko wybrnąłem z sytuacji i przyłożyłem drugą dłoń. Justin odebrał to bardzo przyjacielsko, swoją drogą nie wiedziałem, że potrafi mówić po polsku! spytał mnie z jaką laską przyszedłem?! odpowiedziałem, że przyszedłem z małą. z nią też się przywitał serdecznie i chwilę potem zaprosił nas do wody. wskoczyliśmy do oceanu nie ściągając nawet ubrań. wokół nas pływały same gwiazdy show-biznesu. na dnie znalazłem płaski kamień, którym chciałem puścić kaczkę i przez przypadek włożyłem Justinowi palec do buzi, na lubieżnym spojrzeniu kobiety w bikini wybudziłem się ze snu.
poszedłem pobiegać.

18/07/2011

lillois & amsterdam

spędziliśmy cały dzień w Lille i bardzo przyjemnie wróciłem do miasta, które dobrze znam, bez mapy i z pewnością udało nam się dixitować aż do północy.
Amsterdam, co najmniej kilka lat minęło odkąd spałem ostatni raz pod namiotem i już prawie zapomniałem jak wbija się śledzia i..., że nie wymiotuje się wewnątrz namiotu. pojechaliśmy na kamping niedaleko od centrum miasta Camping Zeeburg, nie znam prawie wcale Holandii i bardzo mocno zostałem zaskoczony ilością rowerów w mieście. Wielka szkoda, że padało prawie przez cały nasz pobyt ale z drugiej strony zaowocowało to wyrzutem martwych parasoli, które pałętały się po wszystkich chodnikach.
udało nam się odnaleźć kilka ciekawych knajp i przy piwie obejrzałem trochę TdF.
nic ekstremalnego, spokojnie i rowerowo.

kiedy już nie będę mógł pracować na budowie, zacznę sprowadzać parasole i paradeszcze z chin.
















12/07/2011

insomnia

jesteśmy obsesyjnie prześladowani przez pisklaki wróbli, które zadomowiły się nad naszym oknem. małe skurwiele wołają jeść tuż przed moim budzikiem. jak ja nienawidzę budzić się przed moim budzikiem, budzę się tak codziennie.
spędziłem ostatnią sobotę w domu i na własnych uszach poczułem świergot, jak młot pneumatyczny. niekończąca się salwa jeść, jeść, jeść... przeczytaliśmy, że wróble składają do 4 lęgów w roku, każde po 15dni, co daje dwa miesiące, czyli koniec sierpnia. oby się wszystkie wyniosły, razem z dzieciarnią. mała spać nie może!

śniła mi się budowa, szukałem mojego podwykonawcy od glazury. nigdzie nie mogłem go znaleźć, schował się za budynkiem? obszedłem cały plac naokoło i znalazłem go zaspanego w małym namiocie. by uniknąć podróży samochodem rano i wieczorem, postanowił rozbić swój namiot obok transformatorni. dziwny z niego Marokańczyk.

01/07/2011

luna ad noctum

wczorajszej nocy było zaćmienie księżyca,
wielka czerwona tarcza wisiała nad naszym oknem.
była niesamowita i nierealna, widzieliśmy cienie
wszystkich planet i innych księżyców, które dawały
spektakl przesuwając się niczym cienie dłoni na ścianie

śniło mi się, że mała nie ma w czym spać i szukała
w mojej szufladzie bokserek.