potrzebny mi złocień maruny.
łyżka w budyniu to nic innego jak rdza i koła zębate radzieckich zegarków.
to może być zbyt dużo bodźców w krótkim czasie.
melanż języków i alkoholi w pikaboo w dodatku przewiało mi plecy na rowerze w drodze do pracy.
przeczytałem czyjąś wypowiedź o pęczniejących mózgach kobiet w miesiączce.
w sobotę bojówki Le Pen'a, w niedzielę bojówki Orionu.
pierwsza w moim życiu żydówka, którą poznałem, opowiada mi o problemach emigracji w Belgii. tego samego ranka kupuję u araba cukierek. odkurzam w domu przed 21h.
szampan i truskawki, stukający kubkiem rumun, arabski dziadek i nieszczęśliwy młody francuz z psem. zawieszam na nich wzrok i wciąż boli mnie głowa.
No comments:
Post a Comment