jestem skostniałbym albo zaropiałe oczy
cała melancholia zbiegłaby oniryczni
inwazja onomatopeicznej rzeczywistości
wulgarna pływy w ciemną myśl, myśliwiec.
chciałoby się patrzeć na barierki noc
okruchy sernika jeszcze polityka
kręci się myśl paskudna, klei rzyga ta
cała dzielnica zaciera fekaliami nos
patrzysz w lewo potem w prawo chodzisz
zepsuty grejpfrut szepcze dupa dupę
pada otwieram oczy choć wcale nie chcę
proszę zwróć moje jutro, jeszcze dziś.
No comments:
Post a Comment