31/08/2015

psawitamichoza

cały świat skażony niebieskimi pierdnięciami. pusta piaskowa góra. nikt piękny, nikt obecny.odnajduję małą sprzed wielu lat. ja stary i skażony. wolny od niebieskiego pyłu. gonią mnie bym wdychał pełną piersią ten blue. mała też już go nie chce i starzeje się w oczach. kładą ją na stół i karzą wzmożoną inhalacją. w mig, w mgnieniu oka młodzieje, zrzuca szaty i dołącza do pozostałych. starzeję się sam, jeszcze bardziej.

23/08/2015

nieżuta ziemia

przechodziłem przez parking autostradowy pełen niemieckich i austriackich TIRów. coś im się nie spodobało w moim chodzie, obecności i zaczęli mi coś szczekać pod nosem. odpowiedziałem im dumnie Hochdeutschem by spadali i zaczęło się piekło na wszystkich osiach. każdy z nich w swoich rumakach zaprzęgniętych do pustych pak lub do chłodni pełnych zembargowanego jedzenia, wszyscy jak jeden germański mąż zaczęli mnie gonić tymi szesnastobiegowymi potworami po parkingu, kiedy ja na maratońskim luzie grałem im na nosie pomiędzy stanowiskami osobowymi, wokół toitoi i po trawnikach...

08/08/2015

wagabunda

mama małej uparła się, że rower po tacie można sprzedać ale pod żadnym pozorem licznik, na którym wybite są wszystkie kilometry przejechane razem. moi rodzice rozwiedli się i przyjechali do nas w góry na wakacje. każde osobno. mój tato nie miał wypadku, moja mama umie jeździć na nartach. wyszła sama na spacer po Alpach. wyszedłem jej poszukać.

02/08/2015

niegrzeczny lis

w sypialni po podłodze dreptał jeż. dziki i ostry zmierzał ku oknu. pazurami wczepiał się w tapetę w poszukiwaniu Słońca. kiedy już był na parapecie chciał wejść ponownie ale zamknąłem mu okno przez nosem. zamienił się w niegrzecznego lisa. wściekły pokazał kły i zrzucił wszystkie kolce. już nigdy więcej nie będzie jeżem.