Byłem w czołówce biegu na długi dystans ale ciągle brakowało mi kilkaset metrów do pierwszej pary biegaczy. Zastanawiałem się jak to możliwe i zacząłem biec jeszcze szybciej doganiając ich bez większych problemów. Okazało sie, że był to dziadek Ani, z Obornik, oraz Ania z Bretanii i musiałem się nieźle natrudzić by utrzymać ich tępo. Zostawiałem ich w tyle by po chwili dać dogonić się na nowo. Byłem na tyle zmęczony, ze musiałem przegapić punkt rewitalizacyjny i nie miałem już cukru, musiałem poprosić dziadka o pół swojej racji inaczej czułem, że nie dobiegnę do końca.
No comments:
Post a Comment