niewiele już z tego pamiętam ale wciąż mam tłuste benzyną ręce i poplamione spodnie.
nie wiem jakim cudem do starego ogródka na Sobięcinie wjechaliśmy samochodem i skończyło nam się paliwo. nie wiadomo skąd pojawił się przepięknie przezroczysty plastikowy bak do połowy wypełniony różowym płynem. lejek był w kształcie długiego kawałka jelit, taki jak mój wujek używał do robienia kiełbasy, który nakładało się na bak i nawijało się wokół samochodu, trochę jak prezerwatywę. urządzenie tak bardzo mi się spodobało, postanowiłem, że trzeba je schować ale w komórce już od dawna nie było żadnych zamków, więc postawiliśmy wszystko w kącie, głęboko w cieniu i przykryliśmy płytami pilśniowymi.
wiele osób wie, że mam problem z chrapaniem. dziwne, że nigdy się tego nie dowiaduję bezpośrednio ode mnie, muszę tylko dzielnie się do tego przyznawać, zrobiłem już wiele by to zniszczyć: nie jadam zbyt późno i nie piję przed snem alkoholu, śpię na wyprofilowanej poduszce, pozwoliłem sobie wypalić laserem wszystkie nozdrza i wszystko razem wzięte trochę pomogło. lecz nie jestem sam w domu, który chrapię.
No comments:
Post a Comment