pojechalismy na safari dzika taksowka
koles czekal az wszyscy wsiada pelna taksa
potem ruszylismy przed siebie, teren byl caly
ogrodzony siatka i mieszkalo tam, polowalo
tysiace lwow.
koles jechal jak szalony, bo kolejki byly
strasznie dlugie i robil kazdy kurs jak najszybciej
mogl,
mijalismy ogromne ilosci pozwijanych jak grochowe
zabawki ciala,
przejechanych lwow.
reszta snu zdazyla juz umknac.
kupilismy rowery!
Lille ma w sobie dzielnice, ktore sa jak zapomniane oazy poindustrialnych stref,
super to wyglada kiedy opuszczasz wycykane na maksa dzielnie i wjezdzasz w gory zelbetu i powybijanych okien, potem Kilimandzaro zlomu, chmary komarow, zwalczane promieniami laserow, swojski zapach spalin i asfaltu, bajeczka!
dzis powtorka, na wies!
No comments:
Post a Comment