26/07/2009

Peek a Boo

to byla dluga i pozno rozpoczeta sobota
wsiadamy do metra i jedziemy prawie na koniec miasta
mijamy wiele kotow, duzo, w butach w puszkach...


bajora, i jakies osiedla ciche, nieme nad tym jeziorem.

dziwne kury?

lesne tunele

pajeczyny

morenowe klimaty, tutaj poczulem sie jak na Giedymina.

lesne tunele raz jeszcze

cos z okien wystaje, kiedy robilem to zdjecie musialem sie niezle nawyginac, musialo to byc bardzo dziwne dla miejscowej policji, radiowoz sie zatrzymal, dokonali rozpoznania wzrokowego.

i konie?

domy kultury

tajemne instrukcje

i jeszcze raz koty

i pod koniec wreszcie browar.

niedziela tez taka byla, kazdym spacerem mozna znalesc cos nowego
tajne ogrodki, konspiracyne jablonie, sprayowe ludziomyszy, wijace sie drogi.

25/07/2009

dunkerque

bystre okani

w Lille czasami jest tak...


...a czasami tak jest.


moje okno w biurze pokazywało deszcz
ale oni tam nie wiele inny widok maja, ba rzekłbym ze nawet trudniejszy.

15/07/2009

Metamorphoseon

powtórka
kilka lat temu przyśniła mi się taka sama historia
co dziś.

w mojej podstawówce zagnieździła się banda złych,
otoczeni przez setki milicjantów trzymają uczniów
jako zakładników, mnie zostaje mi przydzielone to.

wchodzę do środka na kapciu, tak ze nie ściągam
zamszowych rękawiczek, pomaga mi to w rozmowach.

w trakcie przywitania milicja szykuje szturm,
wszyscy panikują udaje mi się powstrzymać władze
przez telefon.
zaufanie, rozmowy, szatnia dziewczyn przed W-F.
Po korytarzach panosza się złe samce, dziewczyny
nie chodzą siusiać same. niektóre już zniknęły.
szef jest bezwzględnym sadysta.
Idziemy na sale gimnastyczna podają posiłek.
zamieniamy się w świnie, ja świnia, Ania świnia,
podają świnie, odmawiamy świnie, wychodzimy...
brniemy w śniegu niektórzy z nas już wyglądają jak zdjęci
z rusztu.

la prise de la Bastille


tajniaki na drogach latwo poznac,
zmieniaja fury, ale kolor wciaz maja ten sam.

ponoc idzie sie przyzwyczaic?
do wzmozonych patroli na dworcach i lotniskach ale patrole drogowe pancerne armatowe rakietowe ufff...

i jeszcze te kakofoniczne erupcje z zakresu psychoastronomii, przepychota!

jestem pod lepkim zachwytem tlumow jakie sie pojawily, cale miasto. ulice opustoszaly by oklaskiwac sily reagowania szybkiego, sikawki i milicjantow przy piwie i winie i duzych psach lownych i kolderkowych.
szczescie moje zadna raca we mnie ani mala nie skrecila.


cichsze ulice
cichsze bulwary
pojdziemy na wagary

06/07/2009

cidre

bardzo super lubie
2% bo ma tylko
slodki babelkowy.

bardzo polubilem
Afryke polnocna ta
stuletnia kolonialna.

pistacje w oliwie
zmiazdzone, pomidor
i bazylia.

bieganie i wiatr
poczatek tygodnia.

05/07/2009

bilan

francuskie bagietki sa jadowite! a poza tym schna blyskawicznie i waza tyle co nic.

:)
czasami udaje nam sie pojsc w gosci
kiedy tak spojrzec z boku to co niektórzy
za bardzo imprezuja.



ostatnio jestem bardzo przygnebiony
wszystkimli rzeczami, ktore musze,
powinienem i chce opanowac.
w piatki jest najgorzej, w niedziele
tez.

kiedy mieszkalem w Poznaniu chodzilismy
z Maciem tluc butelki, nie wiem jak jemu
ale mnie to strasznie pomagalo...

dzis bylem w Palais des Beaux Arts i
widzialem obrazy, ktore kiedys mi sie snily
naswietlone, ostre i soczyste...

02/07/2009

La petite pause ?

dzis moja glowe totalnie zaprzataja sprawy niezaprzyjemnie.
Tydzien to 35h ale tak naprawde to jest albo wiecej...............
troche futurystycznie zarzucam znaki diakrytyczne...............
do tego jeszcze dochodzi przerwa w poludnie(2h)..................
bez ktorej ludzie nie potrafia funkcjonowac...........................
skroty RTT CAF inne pierdoly, bardzo nie!............................
planuje niekonczace pasmo sie sukcesow..............................
przegladam historie, to nie, to nie.........................................
nie wiele rozumiem..............................................................
kropki mnie .........................................................................
wcale...................................................................................
!..........................................................................................