14/06/2014

wewnętrzny mundial

byliśmy na zajęciach w szkole. niskie ławki o monolitycznie powiązanych stołach. zielone obdrapane i nogi mi się nie mieszczą więc chodzę po całej klasie. dużo rozmawialiśmy i ludzie rysowali to o czym mówią, skąd przybyli i czym się zajmują w życiu. na drugim końcu klasy zobaczyłem Agnieszkę, która rysowała z pocztówki małe włoskie miasto z wierzą w środku niskie zabudowy, była w zaawansowanej ciąży i w pewnym momencie odrzuciła ołówek i położyła się na plecach masując się jednocześnie. mały ruszał się w środku jakby chciał kopnąć piłkę ale mógł w nią trafić. zbierało jej się na wymioty i pobiegłem do łazienki na korytarzu po papier i jakiś worek ale kiedy już wracałem minęliśmy się w przejściu i odprowadziłem ją do umywalki dziwiąc się jak płynnie mówi po francusku.

11/06/2014

hitlerowska barbórka

byliśmy na strychu razem z rosyjskim oddziałem szturmowym w święto barbórki przechodziła defilada odstrojonych żołnierzy niemieckich ulica pierwszego maja firanek nie mogliśmy odchylać snajperzy wszędzie się czaili wyszło słońce poszliśmy na uniwersytet poszukać powstańców i przeszliśmy przez ukryte drzwi w ścianie po sufit zastawionej książkami by znaleźć się w tajnej bibliotece gdzie uczył się J. Matejko.

09/06/2014

wykształcenie podstawowe

byłam przetrzymywana w mojej podstawówce razem z porwanymi dziewczynami z Afryki. udało mi się zamrozić stróża i rozbić go na drobne kawałki. potem pojawili się Turkowie i musiałam uciekać na drugie piętro, zbiec na pierwsze drugimi schodami i wyskoczyć przez okno na podwórko i biec ile sił w nogach do góry do domu.

06/06/2014

morfina

zwiedzaliśmy stare miasto, byliśmy razem. starówka, wąskie uliczki i szpital. pachniało w nim jak w kościele. pełno wytartego drewna. na trzecim piętrze oddział zakaźny pełen śmiertelnie chorych dzieci. nie chciałem tam wchodzić bałem się o nią ale uparła się a ja postanowiłem poczekać na nią na dole. zbliżał się już wieczór i wciąż czekałem. personel powiedział mi, że już dawno wyszliście. zacząłem was szukać, prowadziłem mały autobus przez miasto, zapadał już zmrok, błądziłem. zatrzymało mnie dwóch pijanych anglików obiecując, że pomogą i znają miasto jak własną kieszeń.nazajutrz zrozumiałem, że szukają już kolejnego kompana do menelskiej zabawy. przy pierwszej okazji postanowiłem im uciec. biegłem przez tłum turystów, zygzakiem by nie dać odnaleźć się w tłumie. mijałem w biegu trupę artystyczną w szarych bluzach i białych maskach, niektóre osoby ich nie miały i w pewnym momencie zobaczyłem oczy, które kazały mi się zatrzymać. zawróciłem tym razem biegłem i szukałem jej w tłumie. podbiegłem opuściłem szal z twarzy, szczęśliwy że nareszcie się udało.
choć wrócimy do domu-nie. dobrze zostanę z tobą-nie, nie możesz. dlaczego, wytłumacz mi- nie, jestem tu szczęśliwa. zasunęła chustę na twarz, tak jak miała to w zwyczaju i ruszyła w miasto.
ostatnią rzecz, którą pamiętam to, że wstrzykiwałem sobie znieczulenie stalową igłą prosto w dziąsła, trzy razy. choć w tym całym zgiełku wydarzeń nie pamiętam, czy to było po czy może jeszcze przed tą całą historią.