zgubiliśmy się w mieście szukając wody. potem idąc przez pola winorośl ubrani w kimona, trzymając się za ręce, prowadzeni zachodzącym słońcem natrafiliśmy na zjawiskowo oświetlone ruiny, zatopione w lesie. nie mogliśmy odczepić oczu. ścieżki niezauważalnie wnikały w las, w skały. szliśmy zaciemnionymi grotami i wąwozem. nigdy czegoś takiego nie widziałem. złote fasady wewnątrz struktur liści i pni. ty mi nieznana i ciągle kilka kroków przede mną.
No comments:
Post a Comment