pojechaliśmy z małą na najbliższe klify do Mers-les-Bains w zeszły weekend.
wczoraj wieczorem poszliśmy w trójkę do małego baru na hiszpańsko-lokalny melanż kuchni.
w tym tygodniu byłem w Paryżu poszwendać się po barach, pogapić się na ludzi i pogadać o giełdzie.
dziś znów prószy śniegiem, miałem nadzieję na koniec zimy i początek lata.
przedwczoraj zrobiłem jogurtowe ciasto z miksowanymi jabłkami i gruszką.
w ciągu tygodnia przewiało mi plecy, umyłem ubikację, wziąłem prysznic, byłem w lesie.
No comments:
Post a Comment