jechaliśmy wypełnionym samochodem przez centrum Katowic, prosto przez nowy dworzec kolejowy, z którego nijak nie można było wyjechać na powierzchnię. zbierając się do jednego z zakrętów pod górę wjechaliśmy na peron pełen ludzi oczekujących na pociąg do Warszawy. peron zwężał się coraz bardziej aż w końcu samochód spadł na torowisko. mnie w samochodzie nie było, przyglądałem się spokojnie.
No comments:
Post a Comment