30/12/2013

kuloodporne szyby

biegałem dziś nad ranem po mojej podstawówce na białym kamieniu ze skanerem czynności życiowych. mogłem wybrać jeden z pośród czterech poziomów aktywności wszystkich wokół i wyświetlać w czasie rzeczywistym w przestrzeni. pierwszy informował mnie o obecności żywej formy w pobliżu, drugi o jej wszystkich istotnych parametrach jak puls, oś spoglądania, prędkość i kierunek przemieszczania. trzeci zbierał naraz dane trzeciego poziomu wielu osobników i grup i w końcu czwarty zdradzał ich zamiary. czwarty kiedy poczuło się strach lub złość wobec otoczenia zabijał. likwidował jakiekolwiek zagrożenie poprzez wrzącą dematerializację. wbiegając po schodach otoczyły mnie dzieci grające w nogę na korytarzu trzeciego piętra. wiele razy próbowałem zabronić im się bawić w godzinach lekcji, próbowałem nawet wyrzucić piłkę przez okno ale szyby były jakby kuloodporne. tuż przed dzwonkiem na przerwę wykopałem piłkę przez otwarte okno i unicestwiłem dwóch najsłodszych bękartów.

01/11/2013

japońskie reminiscencje

byłem wczoraj na prezentacji antygrawitacyjnej opalarki do dysków diamentowych.
pokaz był jak z cyrku, opalarka lewitowała nad zużytym dyskiem wypalając na nim nową diamentową warstwę. byłem na prezentacji czerwonych opalarek. przedstawiciel handlowy zaprosił nas później na obiad. na tarasie w pełnym słońcu zaczęliśmy zapraszać wszystkich przechodniów. na samym końcu przy stole siedziała większość moich japońskich podwykonawców z Polski.

29/10/2013

chuj mnie to obchodzi

minąłem na mieście trzy młode Polki
powiedziałem im szybko dzień dobry
i doszedłem na budowę na piechotę
na miejscu wygłupiali się Polacy
jeden niósł paletę cegieł na głowie
drugi sprzedawał samochód na C02
kiedy paleta wylądowała w śmietniku
zrobiłem zdjęcie i mieli do mnie
wszyscy wielkie pretensje, że taki
ze mnie rodak i powiedziałem im
wszystkim, że chuj mnie to obchodzi.

22/10/2013

Jeżdżę na rowerze jak dziecko we mgle

skubię ostrożnie językiem warstwę szkliwa
mój ząb jest strasznie mały, szorstki
schodzę po oblodzonym zboczu po górach,
potykam się i staczam w przepaść.
obracam i łapię skałę, jestem ocalony:)

12/10/2013

koniecznie

byłem wczoraj w stadninie. całe popołudnie chodziłem,
sam szukając kogokolwiek. posadzka bazaltowa zasnuta,
ponure światło, świetliki brudne, zaparowane słońce,
nieświeże siano i puste boksy. żadnego konia.
korytarz w lewo, korytarz w prawo. boks pusty,
parskanie, parskonie i ekstremalny zapach ekskrementów
koni. konieczne, nieuniknione, nieunikonie i rdza.

15/09/2013

jesień

wczoraj poczułem ją pierwszy raz kiedy wyszedłem pobiegać. biegam często ścieżkami, które znam na pamięć. biegnę wtedy nie patrząc pod nogi, biegnę patrząc prosto w niebo. wczoraj poczułem jesień opadającą z mżawką z drzew. aż dostałem wypieków.

kilka tygodni temu kiedy nie było nas w domu na naszym oknie rozbił się gołąb. zapomniałem zrobić zdjęcie odcisku.

05/09/2013

miejskie przedsiębiorstwo komunikacji

mój dziadek mieszkał sam w dużym domu i miał do pomocy informatyka, który pomagał mu i który przychodził i pracował kiedy chciał. pomagałem w aranżacji mieszkania i geek się zmył. bardzo mi się nie podobał i pojechałem go sprawdzić. zacząłem od poczty ale była zamknięta. poczekałem na B i zjechałem nią na dół do centrum. przy kabinie kierowcy spotkałem najniższego kolegę z podstawówki, który jeszcze bardziej się skurczył i nagle przyszła zima. autobus utknął w zaspie. złapaliśmy taksówkę, kicha wszystkie szyby zamknięte. dojechałem do komisariatu. cała podłoga była zawalona zgliszczami dokumentów i głównym detektywem okazał się kierowca taksówki. wszyscy policjanci mieli co najwyżej osiemnaście lat i prowadzili dochodzenie w sprawie spalonych suszarek do włosów. wybuchł pożar.

10/08/2013

500g malarstwa

pojechaliśmy w trójkę albo czwórkę na wakacje gdzieś do biednych krajów, norwesko polsko francuski mix. od rana do wieczora odurzaliśmy się miejscowymi specjałami od zapominania. pod koniec pobytu byliśmy już tak mocno nadszarpnięci finansowo, że stać nas było na wszystko byle tylko zapomnieć jeszcze więcej. błądząc po plaży w niewiadomym kierunku natrafiliśmy na opuszczoną chatę na wydmach skąd dochodził zapach oleju lnianego. poszedłem pierwszy gdyż z całej grupy to właśnie ja chodziłem najlepiej pod wiatr. w środku był kompletny burdel, podłogi zachlapane farbą, po kątach pełno próbek małych butelek po oleju lnianym rozdawane w aptekach dla biednych, których nie stać było na inną niepamięć. starszy pan był już tak bardzo uzależniony, że wszystkim zajmował się jego paroletni wnuk. mały wyuczył się kilku zdań na pamięć by sprzedać obrazy na ścianie i wyciągnąć jak najwięcej kasy od turystów. wybrałem kilka najciekawszych kawałków z kilku obrazów w sumie było tego może z pół kilograma. potem dziad wziął się za malowanie zaczynając od szkicu trzęsącą się ręką. żeby kontynuować musiał założyć sobie zęby i w tym momencie przyszły dziewczyny, które swoim łamanym hiszpańskim sprawiały ból. czułem jak wkłada sobie każdy ząb, jeden po drugim zaczynając od ostatnich trzonów. musiał mocno się namęczyć by trafić pierwszym do szyny. miał całą rękę w gębie i przyjrzałem się z bliska, szyna była kompletnie zardzewiała i czułem jak mocno go boli i krępuje wkładać je sobie w obecności młodych zapomnianych kobiet.