11/12/2011

nightcall

jest słoneczna niedziela. jakiś czas temu wróciłem z biegania. niesamowite jak bardzo łatwo i przyjemnie mi się biega, tym bardziej kiedy robi się już trochę chłodniej. dwie kapsułki cukru i kilka łyków wody nad jeziorem sprawiają, że trzymam równe tempo i zanim się zorientuję przebiegam dwadzieścia kilometrów i wracam do domu zanim jeszcze mała wstanie z łóżka. myślę, że za rok z łatwością pobiegnę maraton. chciałbym spróbować.
jestem dziś trochę w klimacie lat osiemdziesiątych.nightcall
mała pojechała potańczyć niedaleko stąd, spróbuję się tam zabrać. czuję się ostatnio dużo lepiej, sypiam regularnie, nie budzę się w nocy i częściej się śmieję. banalna sprawa praca, jestem w trakcie przygotowywania nowego projektu i ekipa, z którą pracuję jest nowa. jest nas trójka i dogadujemy się całkiem dobrze. czuję się pewniej i odważniej. niedługo przylecę do Polski i jestem ciekaw jak bardzo się zmieniło, będę musiał wszystko zapamiętać. moich rodziców i bliskich. będę musiał odświeżyć sobie ich twarze i obecność i będę musiał odświeżyć sobie wszystkie ścieżki w lesie i miasta.

nic mi się nie śni ostatnio, masakra!

nasi znajomi, którzy wyjechali jakiś czas temu do Australii znaleźli już pracę, jak na razie dorywczo pracują w kawiarni ale pozwala im to na spokojny start w Melbourne. cieszy mnie to.

No comments:

Post a Comment