27/12/2011

Aleksander Wielki

zimą najwyraźniej można spotkać niebywałej wielkości komary. spaliśmy z małą w małym pokoju kiedy nagle spod poduszki wyleciały dwa ogromne komary. usadowiły się na ścianie jeden obok drugiego ale na tyle daleko, że nie mogłem być pewien ustrzelenia ich za jednym razem. kiedy zbliżyłem się by przyjrzeć się im zorientowałem się, że są jeszcze większe niż myślałem. były wielkości gołębia a w dodatku okaz po lewej był wyposażony w słonią trąbę mikrorozmiarów, że tak się wyrażę. pobiegłem po szklanki do pokoju obok i przykryłem je oba, zaraz potem mała podsunęła sztywną tekturę i posadziliśmy je obok nas na stoliku. po przebudzeniu było już lato i staliśmy na stoisku z lemoniadą, obok której jako eksponat niebywały stały dwie szklanki podparte tekturą a w nich komary. ten większy i słoniowaty zaczął się trochę rzucać z gorąca i nie zauważyliśmy kiedy zdołał podnieść szklankę na tyle wystarczająco wysoko by przecisnąć się swoją trąbą i straszyć wszystkie dzieci jakie zbierały się wokoło. postanowiłem ukrócić ten cały cyrk i jednym pewnym ruchem przycisnąłem szklankę do blatu tym samym odcinając bestii tę pokraczną trąbę. zabawne kiedy następnego dnia zobaczyłem prawie identyczną scenę w telewizji podczas seansu filmowego o Aleksandrze Wielkim.
potem jakieś zrozpaczone albo spaczone dziecko podniosło dwie szklanki do góry, po czym zrzuciło je na ziemię i komary odleciały sobie. jeszcze przez krótką chwilę próbowaliśmy je złapać ale prędzej ze strachu przed zemstą niż dla chęci zysku, bo trzeba przyznać, że te dwa okazy natury podniosły nam sprzedaż lemoniady mimo tego, iż smakowały trochę jak siki...

24/12/2011

w przeddzień świąt

podsumowując:
jedna butelka nalewki babuni
jeden dwustokilowy piec
kilka odpadnięć od ściany
krótki po północny jogging

... można wydedukować iż był to bardzo ciekawy wieczór.

wnioski płynące na dwa tysiące dwanaście?
muszę nauczyć się robić dobre nalewki
muszę przypakować w łapach pod piece
muszę przyładować w łapach na ścisk
nogi mam wystarczająco przypakowane
ale i tak muszę je przypakować na 40km

wydaje mi się, że zbyt mocny nacisk położyłem ... :)

dziś prezentujemy OAKOAK
OAKOAK website

21/12/2011

ok, trochę wypiłem

właśnie skończyłem rozmawiać z moją mamą i zacząłem szukać czego do jedzenie w lodówce. trzeba przyznać, że niewiele w niej zostało, w związku z tym rozpocząłem procedurą odmrażania. przez te dni albo nic nie jadłem albo wychodziłem z kimś na obfity lunch. ostatnio prawie ciągle mnie ktoś zapraszał albo kiedy późno wychodziłem z pracy szliśmy razem coś przekąsić na koniec dnia. no więc siedzę w domu, mam od tej chwili wakacje zimowe. robię małą kolację w piekarniku i czekając popijam aperitif sporządzony przez małą, ale mną kopnęło! mieszanka białego wina koniaku i skórki pomarańczy. mam ciekawy sen... ale zanim jeszcze przejdę do snu, właśnie skończyłem rozmawiać z małą przez telefon i w kuchni zaczął fruwać motyl, taki duży cytrynowy. nie mam zielonego pojęcia skąd się tutaj wziął o tej porze roku? teraz muszę coś zjeść. dawno nie śniła mi się moja mama. pracowała w dziwnej fabryce, blaszany dach i wielka hala produkcyjna. wszędzie były śluzy powietrzne, szybko zrozumiałem, że produkcja była sterylna i miejsce było mocno monitorowane. moja mama nie pracowała tam dobrowolnie i byłem tam po to by wynegocjować jej zwolnienie. nie wiem dokładnie jak się tam znalazłem ale w po krótkim czasie zrozumiałem ,że było to podwójne porwanie. moja mama gdzieś nagle zniknęła i szukałem jej wszędzie. pytałem wszystkim dookoła czy jej nie widzieli ale nikt nie rozumiał po angielsku. dowiedziałem się, że takich porwań jest dużo więcej i wszyscy porwani byli więzieni przez mojego tunezyjskiego podwykonawcę, który pracował na zlecenie Putina, który stał na czele siatki przestępców. Putin starał się o potrójną elekcję. ale to nie był Putin, który stał za tym wszystkim. biedny tunezyjczyk i potężny rosjanin, oboje byli opłacani przez kogoś, kto miał wejść na miejsce Putina kiedy ten zostałby skompromitowany. spotkałem nawet francuza polskiego pochodzenia, który projektował niezniszczalne budynki dla fińskiej sieci handlowej. wytłumaczył mi, że cały kompleks jest pilnie strzeżony i nie ma najmniejszej szansy na wydostanie się stąd, nawet gdybym wyskoczył przez okno to wyląduję na trawie gdzie roi się od czujników podczerwieni i wszystko jest zamknięte wysokim ogrodzeniem i pilnowane przez białoruskich strażników. w tej samej chwili chwyciłem za jego telefon komórkowy i wyskoczyłem przez otwarte okno, znajdowaliśmy się na pierwszym piętrze i wyskoczyłem na mały taras. stąd szybko wskoczyłem na rynnę i zsunąłem się trochę na dół gdzie schwyciłem się lin telefonicznych i tak powoli osiadłem na ziemi. rzeczywiście cała działka była otoczona kordonem milicjantów patrolujących zewnętrzny krąg. zobaczyłem też,że znajdujemy się w środku miasta. szybko zacząłem wykręcać numer do polski 0048997 na policję, chciałem też dzwonić do domu, do mamy, do małej i do pracy, żeby wiedzieli, że żyję i że zostałem porwany ale zanim zdążyłem wykręcić kierunkowy do polski mój budzik zaczął dzwonić siódma rano do pracy...

11/12/2011

nightcall

jest słoneczna niedziela. jakiś czas temu wróciłem z biegania. niesamowite jak bardzo łatwo i przyjemnie mi się biega, tym bardziej kiedy robi się już trochę chłodniej. dwie kapsułki cukru i kilka łyków wody nad jeziorem sprawiają, że trzymam równe tempo i zanim się zorientuję przebiegam dwadzieścia kilometrów i wracam do domu zanim jeszcze mała wstanie z łóżka. myślę, że za rok z łatwością pobiegnę maraton. chciałbym spróbować.
jestem dziś trochę w klimacie lat osiemdziesiątych.nightcall
mała pojechała potańczyć niedaleko stąd, spróbuję się tam zabrać. czuję się ostatnio dużo lepiej, sypiam regularnie, nie budzę się w nocy i częściej się śmieję. banalna sprawa praca, jestem w trakcie przygotowywania nowego projektu i ekipa, z którą pracuję jest nowa. jest nas trójka i dogadujemy się całkiem dobrze. czuję się pewniej i odważniej. niedługo przylecę do Polski i jestem ciekaw jak bardzo się zmieniło, będę musiał wszystko zapamiętać. moich rodziców i bliskich. będę musiał odświeżyć sobie ich twarze i obecność i będę musiał odświeżyć sobie wszystkie ścieżki w lesie i miasta.

nic mi się nie śni ostatnio, masakra!

nasi znajomi, którzy wyjechali jakiś czas temu do Australii znaleźli już pracę, jak na razie dorywczo pracują w kawiarni ale pozwala im to na spokojny start w Melbourne. cieszy mnie to.