30/09/2010

ok, uciekamy!

to był super weekend albo nawet tydzień. na nieszczęście pozostałej trójki pogoda była fatalna, za to ja po cichu chichotałem zacierając ręce, zimno, mży i mocno wieje.

pilna sprawa, o której zapomniałem.
zdjęcia są autorstwa Klucza i małej. ukradłem je przerobiłem, skadrowałem, przefiltrowałem i puściłem w internet. pójdę do piekła na dwa dni, bo nie spytałem nikogo o pozwolenie.
kiedy tylko pojawią się przesłanki zdjęcia znikną z ekranu.











21/09/2010

ojcowizna

jestem świeżo po czarnym dynamicie, ten blaxploitation przyprawił wszystkich ok połowę z nas.
są u nas warszawiacy i cool, szkoda że wszyscy wyemigrowali do Paryża i kiszę dupę sam w domu, psia mać!

zeszły weekend sporo się działo
Les journées européennes du patrimoine
dzięki temu przelataliśmy z małą po całym mieście, wpadliśmy na Zam-zam z Dżibuti, z którą poszliśmy na nocny koncert w katedrze, miejscowe konserwatorium zainaugurowało w ten wieczór nowy sezon, nigdy nie byłem wcześniej na nocnym koncercie. przed nami siedziała spora grupa ludzi inaczej rozwiniętych umysłowo, jeden z nich wykręcał głowę w przedziwny sposób i każdą najmniejszą ciszę w utworach zapełniał pstrykaniem, choć ja też musiałem wyglądać dziwnie gapiąc się w sklepienie albo przysypiając na Czajkowskim.
dzień później poszliśmy do Maladrerie Saint Lazare, miało być wysoko artystycznie ale skończyło się tylko na wysoko przewartościowanym spektaklu, miejsce może i warte obejrzenia ale nie ma nic innego ciekawego poza parasolami przeciw gołębim kupom w starym kościele a dla zapaleńców budownictwa lekko zapadających się i popękanych posadzek na wysoki połysk.
ach jeszcze zapomniałem dodać ileż to tego dnia nauczyliśmy się o witrażach, nigdy więcej nie spojrzę na nie lekceważącym okiem i to dzięki niewielkiej starej kobiecie, która ma ciekawą pasję. voila! to wszystko
mogę trochę ponarzekać?...

04/09/2010

wellsowe sny

znów miałem reminiscencje,
drugi raz znalazłem się na tej wyspie i tej nocy wiedziałem, że dzika i zakrapiana impreza skończy się na talerzu, gwałtownie i w panice ludzie będę się przepychać do obozowiska, będzie krzyk i rozpacz bo bramy będą już zamknięte a las wyjdzie, zmutowani bezlitośnie zabiją wszystkich. Dziś w nocy byłem przy bramach, już w środku bezpiecznie i kiedy feta dobiegła końca, kiedy przerzucałem nad płotem małą a potem dzieci inni palili się już na grillach. Potem poszedłem zamknąć okno, poprzednim razem ktoś je umyślnie zostawił otwarte i Oni niepostrzeżenie wchodzili do środka. Dziś stojąc w oknie przyglądałem się jadce, zwykłym poprzebieranym ludziom, opowiadając bajkę dziecku Kamyka.

02/09/2010

darmatologiczne zmiany

dzisiejsze śniadanie zjadłem z dwoma nowymi manekinami, łyse albinoski bez najmniejszej skazy.
dziś w nocy chodziłem po wszystkich moich snach i urządzeniem na drążku namierzałem energetyczne punkty, urządzenie odczytywało dane i drogą radiową wysyłał wyniki nie wiem gdzie i po co?