28/11/2009

journée sans achat

cały dzień bez zakupów upłynął mieszkańcom Lille w sklepach.
tej niechlubnej tradycji wschodzącej gdzieś na miejskim squat'cie
jedynie kot dotrzymuje i ryby, choć w ich przypadku to...

wczoraj i dziś przez miasto przetoczyła się fala imprez nagłaśniających problemy ludzi bezdomnych oraz niedojadających. w temperaturze, która ostatnio sięgnęła rano 0°C, odbyły się koncerty, na których wyeksmitowani z prosperującego społeczeństwa dzieci lotosu prowokowali, szukali zbliżenia.
byliśmy też na Grand Place gdzie urosło koło, to samo które kręciło się podczas Braderie na Champs de Mars. Przy czym wczoraj było inaczej, na odległość ręki lecieliśmy od fasady budynku, ponad perspektywę, do której się już dawno przyzwyczailiśmy.




No comments:

Post a Comment