wczoraj, przedwczoraj już sam nie wiem kiedy, obejrzałem Antychrysta.
całkiem podobało mi się jak zagrała Gainsbourg i Dafoe.
przez kilka dni zanosiłem się z zakończeniem pisania... nie mam już ochoty do moich snów, które stają się coraz bardziej tendencyjne i coraz częściej o nich zapominam.