30/09/2008

norway

pojechaliśmy w trójkę naszym poczciwym unciakiem całą drogę, 6000km, bez pomocy innych sprzętów, może raz promem ale już będąc w Norwegii.
nocowaliśmy w Kopenhadze, Kristiana piękne hasło i przyjemne miejsce ale chyba chodzi tam o pieniądze?
nocowaliśmy w Bergen, całkiem odmienne miasto od tego co dotychczas widziałem, drewniane domki z lekką dziczą urbanizacyjną.
nocowaliśmy też w Oslo, nie podobało mi się to miasto. nie widziałem nic, prócz budynku opery, co by mnie zainteresowało.
to tyle jeśli chodzi o cywilizacyjną część wyjazdu.
gro czasu spędziliśmy w górach, na ścieżkach, na śniegu, na mchu, w wodzie w deszczu(oj bardzo mało go było na szczęście), w namiocie, w słońcu, na jagodach, na jarzynach i na grzybach.
góry są bajkowe, nie widziałem raz tak strzelistych zboczy prosto w wodę lecących i dwa tak wielkiego płaskowyżu bez żadnej roślinności, większych zwierząt i ludzi.
pachniałem ogniskiem i Cin&cinem czasami...
miałem obolałe ze szczęścia stopy i uda.
szkoda, że jest tam drogo dla nas, z Polski.

dodam coś jeszcze w najbliższym czasie (zdjęcia)

25/09/2008

norway


postaram się w najbliższym czasie coś powiedzieć o zdobywaniu kraju depresyjnych wikingów...